Aktualności

Mojego podróżniczego projektu ciąg dalszy. Po Wilnie i Budapeszcie udałam się w artystyczną podróż do Nowego Jorku. Tym razem moja praca „ Marilyn byłaby jedną z nas” przybrała formę kostiumu z wybranymi ośmioma z czterdziestu wizerunków moich staruszek. Ubrana na wzór multiplikacji Andy Warhola, z torebką z portretem Marilyn w ręku przemierzałam aleje Manhattanu konfrontując się z mistrzami pop artu i sztuki współczesnej. Akcję rozpoczęłam na 53 ulicy przy wejściu do MoMA. Tutaj monumentalny Serra, przeraźliwy Bacon, frapujący Mike Kelley ze swoimi pluszakami, hipnotyzująca instalacja zapachowa Montiena Boonmy, no i Gilbert Baker twórca tęczowej flagi z 1978 r. Poczułam się szczególnie przy spotkaniu z Krasińskim, Abakanowicz i Kobro. Po odnalezieniu kluczowych dzieł i ulubionych artystów ruszyłam Piątą Aleją w kierunku Metropolitan Museum. W MET przepłynęłam przez wieki historii sztuki, docierając do współczesnych mistrzów Matherwalla, Kleina, Jaspera Johnsa, Pollocka, Rothko, Newmana, O`Keeffe i w końcu patrona mojej pracy Andy Warhola. Idąc dalej Piątą Aleją dotarłam do mojego ulubionego dzieła Franka Lloyda Wrighta, budynku – rzeźby Guggenheim Museum. Wewnątrz kluczowym momentem nie była aktualna wystawa Harmony & Dissonance, Orphism in Paris, lecz samo wspięcie się platformą rotundy na sam szczyt Muzeum oraz zejście z powrotem na dół. W ciągu kilku dni marca poczułam się obiektem sztuki pop zaaranżowanym w miejscach najważniejszych dla światowej sztuki. Moje staruszki dobrze czuły się w legendarnych galeryjnych przestrzeniach jak i na ulicach Manhattanu.